Translate

piątek, 23 stycznia 2015

(Temat 25) Mały...nie znaczy słaby!

To znowu ja - notoryczny piłkarski natręt :D Postanowiłem tym razem zająć się sprawą hierarchii drużyn reprezentacyjnych. Spokojnie, nie będę tu opisywał najsilniejszych zespołów na świecie, gdyż...to nudne. Wszakże, byłaby to w dużej mierze kalka notowań Rankingu FIFA i przegląd sukcesów danych ekip w najważniejszych turniejach (czyt. Mistrzostwa Świata i mistrzostwa kontynentalne - np. EURO). I jak łatwo jest się domyślić, obowiązkowo artykuł dotyczył by Niemiec, Hiszpanii, Włoch, Anglii, Brazylii, Argentyny, Francji... No ile można w kółko wałkować o nacjach-hegemonach w globalnym futbolu? To może mierzić, tym bardziej że to dość nieliczne grono. Co prawda, takowe rozważania mają też "smaczek" - w postaci szukania odpowiedzi na pytanie: „Jakim sposobem (sposobami) te kraje osiągają futbolowe szczyty?” - jednak dziś tego swoistego "wyścigu potęg" o to, kto posiada "najcięższy worek" medali i tytułów, po prostu nie będzie! Poza tym wszystkim to trochę bolesne, gdyż pomimo paru niewątpliwych sukcesów Biało-czerwonych, naszej Reprezentacji nie ma jednak w światowej czołówce. No dobrze, teraz o tym co dzisiaj. I tak bez przeciągania - pogadamy o krajach/nacjach, które niewątpliwie potrafią (kolokwialnie mówiąc) grać w piłkę nożną, jednak istotne jest to, iż nie są one zbyt liczebne bądź ich obszar funkcjonowania jest niewielki. Miłego czytania o małych, ale jarych! Zapraszam!
Obserwując rywalizację europejskich (i nie tylko) reprezentacji piłkarskich, czasem postawa niektórych z nich zasługuję na słowa zachwytu. Wyjątkowym podziwem można darzyć zwłaszcza te drużyny, które pomimo swych dostrzegalnych barier osiągają znakomite rezultaty. Bariery o których mowa, dotyczą ograniczonych możliwości osobowych i terytorialnych określonego państwa. Jak wiadomo nie wszyscy są Chinami oraz Rosją i przyszło im cierpieć na bardzo skromną ilość swych obywateli czy budować byt swej państwowości na niewielkim areale. Jak wiadomo: mniej ludzi=mniej talentów piłkarskich, zaś mniejsze terytorium=...mniejsza populacja. Nie da się ukryć, że aspekt ten poważnie wpływa na osiągnięcie potencjalnego sukcesu. Jak okazuje się jednak, nie jest to przy tym (na całe szczęście) kwestia decydująca - czego niepodważalnym dowodem są kraje podane w dalszej części tego postu. Może uda się pochylić nad zagadnieniem dotyczącym tego, jak udało się "małym" osiągnąć wysoki poziom swego piłkarstwa. Teraz pora na kilka zdań ogólnych i "technicznych". Zdecydowałem się przyjąć formę rankingu dla tego tematu. Pierwotna idea była taka, aby raczej ograniczyć się tylko do wymienienia i krótkiego opisania tych "państewek", bez przydzielania jakichkolwiek miejsc (no może wyróżnić najlepszą trójkę). A dlaczego właśnie ranking? Bo to efektowne :))) Od razu zaznaczam - być może to przejaw mojej samoobrony - aby bardzo lekko i umownie podchodzić do zaproponowanej przeze mnie klasyfikacji. Przecież to tylko mój czysto subiektywny obraz hierarchii "małych" reprezentacji. To sprawa z tych uznaniowych. Poniżej przedstawione zostanie nieco informacji o 10 takich drużynach (od 10 do 1 lokaty). Zwłaszcza podkreślam pierwszą trójkę, no może piątkę - pozostałe wymienione drużyny jednak nieco odstają poziomem (względnie mówiąc) od nich. W głównej mierze bazuję na aktualnej sytuacji, czyli teraźniejszość i latach nieodległych. Aspekt historyczny jednak też jest uwzględniany. Co jeszcze? Acha...pewnie kilka drużyn jest uwzględnionych w rankingu na wyrost czy pominięto te, które bardziej zasługują tu na uwagę. No cóż...ograniczam się tylko do dziesiątki, ale bardzo możliwe, że jeszcze odniosę się krótko do paru innych zespołów reprezentujących kraje o "skromnych gabarytach". Tak więc...zaczynamy!
Miejsce 10
Bośnia i Hercegowina
Ludność (mln): 3,9 (2014 rok)
Powierzchnia (tys. km²): 51
Aktualne miejsce w Rankingu FIFA: 29
Najlepsze miejsce w historii Rankingu FIFA: 13
Zaczynamy od Bałkanów. Państwo powstało po rozpadzie Jugosławii i od razu musiało zmagać się z cierpieniem wojny (tzw. "konflikt bałkański" - zakończony w 1995 roku). Bośnia i Hercegowina to kraj wielonarodowy i wielokulturowy, słaby politycznie i gospodarczo. Pomimo tego potrafili stworzyć całkiem niezłą reprezentację piłkarską. Przez lata ich wyniki nie były "powalające na kolana", jednak wszystko znacząco zmieniło się pod koniec pierwszej dekady XXI wieku. Przełomowe były eliminacje Mundialu 2010. W grupie eliminacyjnej zajęli 2 miejsce (za Hiszpanią, a przed Turcją) i zagrali w dwumeczu barażowym o wyjazd do RPA. W nim nieznacznie przegrali z Portugalią ( dwukrotnie po 1:0). Później na stanowisko jej trenera został obrany Safet Sušić i był to bodajże najlepszy okres w historii tego kraju ze stolicą w Sarajewie. Następne eliminacje (o udział w EURO 2012) były niejako kalką poprzednich - znowu 2 miejsce i porażka w barażach z Portugalczykami (0:0 i 2:6). W grupie musieli uznać wyższość tylko Francji, a zadecydował o 1 miejscu mecz pomiędzy tymi zespołami na Stade de France (potrzebowali zwycięstwa). Padł wynik 1:1 - Trójkolorowych uratował "karniak" w ostatnim kwadransie meczu. Wreszcie eliminacje do brazylijskiego Mundialu okazały się ich ogromnym sukcesem. Drużyna Złotych Lilii wygrała swoją grupę (przed Grecją) i pojechała na turniej finałowy. Tam pokonali pokonali tylko Iran (przegrane z Argentyną i Nigerią) i wrócili do domu przed fazą pucharową mistrzostw. Niewątpliwie dobrą postawę Bośni i Hercegowiny na arenie międzynarodowej można tłumaczyć świetną generacją tamtejszych piłkarzy. Zwłaszcza ważne są tu dwa nazwiska graczy ofensywnych: Edin Džeko i Vedad Ibišević. Gracze, znani przede wszystkim z występów w lidze niemieckiej, łącznie dla swej kadry zdobyli aż 62 bramki! Inni istotni zawodnicy to np. Zvjezdan Misimović (już nie gra), Emir Spahić czy Sead Kolašinac. Warto dodać, że państwo to korzysta dużymi garściami z zagranicznych systemów szkolenia (zwłaszcza kierunek niemiecki), gdyż poziom ligi bośniackiej jest marny.
Miejsce 9
Kostaryka
Ludność (mln): 4,6 (2011 rok)
Powierzchnia (tys. km²): 51
Aktualne miejsce w Rankingu FIFA: 16
Najlepsze miejsce w historii Rankingu FIFA: 15
Zamieniamy Europę na Amerykę Łacińską. Przyznam, że nieco na siłę umieszczam ten kraj w zestawieniu, ale przynajmniej w ten sposób ranking nabierze charakteru globalnego. Kostaryka, bo o niej mowa, niewątpliwie swoją bojową postawą na ostatnich Mistrzostwach Świata zdobyła spory szacunek ze strony kibiców futbolu na całym świecie. A że nie jest to kraj "okazały", to podziw dla ich wyczynu tylko wzrasta. Etymologia nazwy państwa jest niezwykle miła. Mianowicie, można ją tłumaczyć z języka hiszpańskiego na polszczyznę jako Bogate Wybrzeże - jak na razie piłkarsko nie jest przesadnie "bogata", aczkolwiek przyszłość może być dla nich łaskawa :) Do rzeczy jednak. Nie będę tu opisywał ich drogi pełnej glorii i wiktorii podczas brazylijskiego turnieju, bo to "nieekonomiczne" (już to zrobiłem we wcześniejszych postach). Ale tak w skrócie: zwycięstwa z Włochami, Urugwajem i Grecją (po karnych) oraz remisy z Anglią i Holandią (z Oranje polegli dopiero w ćwierćfinale po serii rzutów karnych!)...to znakomite osiągnięcia! Do tego tylko 2 puszczone bramki, poprzedzone "harówką" piłkarzy na murawie. Ostatnio regularnie występują w Mundialach i można ich uznać za trzecią siłę eliminacji (za USA i Meksykiem - kolejność umowna). Pierwszy ich udział w tej imprezie miał miejsce w 1990 roku - wyszli wtedy z grupy. Cztery lata temu pozostali co prawda w domu, ale przegrany baraż z Urugwajem infamii im nie przynosi (0:1 i 1:1). Za najwybitniejszych graczy ich kadry można uznać Rolando Fonsecę i Paulo Wanchopa (strzelili kolejno 47 i 45 goli dla reprezentacji - najwięcej w historii!). Niestety, w drużynie ich już dawno nie ma. Obecnie dużą jakość prezentuje chociażby Joel Campbell czy Celso Borges. Zwłaszcza obiecujący jest pierwszy z nich - młody (niespełna 23 lata) i jest graczem uznanego klubu (Arsenal Londyn). Kostaryka to zespół, który potrafił w przeszłości "postawić się" uznanym markom. Warto przypomnieć przy tym parę ich wyników z Mistrzostw Świata (nie licząc ostatnich): ze Szwecją 2:1, z Turcją 1:1, z Brazylią 2:5, z Niemcami 2:4 i z Polską 1:2.
Miejsce 8
Słowenia
Ludność (mln): 2,1 (2014 rok)
Powierzchnia (tys. km²): 20
Aktualne miejsce w Rankingu FIFA: 46
Najlepsze miejsce w historii Rankingu FIFA: 15
Powracamy do Europy i Bałkanów, gdyż teraz trochę o piłkarskich możliwościach niewielkiej Słowenii. Ten kraj również uzyskał niepodległość w wyniku "rozczłonkowania" Jugosławii. W porównaniu do gabarytów Bośni i Hercegowiny, Słowenia jest nawet bardziej filigranowa (populacja niemal dwukrotnie mniejsza). Sporym "smaczkiem" jest fakt, że kraj w dużej części leży w górach i dominuje tam moda na sporty zimowe - więc futbol ma "pod górkę". Słoweńcy to charakterny naród. Na mnie robią niebywałe wrażenie, niemal "wyciskując" 100% swych możliwości. Nie dość, że "biją" nas niemiłosiernie w koszykówce, to również godnie rywalizują w piłce ręcznej czy mówiąc szeroko - w sportach zimowych. W piłce nożnej nawet nas upokorzyli. Przegraliśmy z nimi na wyjeździe w Lublanie aż 0:3 w ramach eliminacji Mundialu 2010 (w pierwszym meczu padł remis 1:1) i to Słowenia wybrała się do Afryki. Po drodze (w barażu) "papa" powiedzieli "ogromnej" Rosji (1:2 i 1:0 - awans dzięki golowi strzelonemu na wyjeździe). Na samej imprezie zbyt słodko nie było (4 punkty w 3 meczach), ale niemal awansowali do dalszej fazy turnieju. Nie myślcie, że impreza sprzed prawie 5 lat to jakiś "rodzynek" w historii ich piłkarstwa. Nic z tych rzeczy! Pojechali jeszcze na EURO 2000 i Mundial 2002, a dodatkowo w eliminacjach EURO 2004 odpadli dopiero na etapie baraży (1:1 i 0:1 z mocną Chorwacją). Na EURO 2000 zagrali niezwykle emocjonujące spotkanie z podtekstem, przeciwko Reprezentacji Jugosławii. Mecz zakończył się wysokim remisem 3:3 mimo, że Słowenia prowadziła 3:0 i grała z przewagą jednego zawodnika na boisku! Świetnie zagrał wtedy Zlatko Zahovič, strzelając 2 bramki (zdobył w reprezentacyjnym trykocie 35 goli - rekord). Nieco później oba zespoły również rywalizowały ze sobą o punkty (w obu meczach było 1:1). Słoweńska piłka klubowa też nie ma się czego wstydzić. NK Maribor dwukrotnie reprezentował swój kraj w fazie grupowej Ligi Mistrzów (ostatni raz w sezonie 2014/15). Przypomnijmy, że my czekamy na taki zaszczyt od...sezonu 1996/97! Trudno nie pokochać tego małego aczkolwiek dumnego kraju, zwłaszcza że w ich angielskiej nazwie pojawia się...miłość (Slovenia).
Miejsce 7
Norwegia
Ludność (mln): 5,1 (2013 rok)
Powierzchnia (tys. km²): 385
Aktualne miejsce w Rankingu FIFA: 67
Najlepsze miejsce w historii Rankingu FIFA: 2
Ach ta Norwegia! Skojarzenia aż same przychodzą na myśl: Skandynawia, fiordy, dorsz, przyjaźni ludzie, dobrobyt, ropa naftowa, wikingowie, chłód, biegi narciarskie i wreszcie Marit Bjørgen. Być może nie wszyscy zdają sobie nawet sprawę, iż do niedawna również futbol był wizytówka tego kraju. Wszystko dzięki "gejzer-generacji" z lat 90-tych. Wtedy to Norwegia stała się liczącą ekipą na europejskim i światowym "podwórku". To była wręcz rewolucja. Jeszcze eliminacje EURO 1992 nie zakończyły się dla nich specjalnym sukcesem (nie awansowali do turnieju, chociaż pokazali się z dobrej strony), ale następne do Mundialu 1994 to była ich bajka! Trafili do jednej grupy z Anglią, Holandią, Polską, Turcją i San Marino i...byli najlepsi! Tylko z Turcją przegrali (1:2, wyjazd) w ostatnim spotkaniu, ale grali wtedy o przysłowiową "pietruszkę". W turnieju finałowym już było znacznie słabiej (4, ostatnie miejsce w grupie), aczkolwiek dali sobie trafić tylko jedną bramkę. Zresztą, obrona była ich najsilniejszą bronią - "skała w tyłach". Na następny Mundial również pojechali (1998 rok, 1 miejsce w grupie eliminacyjnej) i awansowali do strefy pucharowej. Odpadli w 1/8 po przegranej 0:1 z Włochami (wcześniej pokonali Brazylię 2:1!). W EURO zagrali tylko raz (2000 rok), gdzie w 3 meczach trafili i puścili po 1 bramce. Regres w norweskim futbolu rozpoczął się od eliminacji Mundialu 2002. Rywalizowali wtedy m.in. z Polską (2:3 i 0:3) i z 10 spotkań wygrali tylko 2-krotnie. W latach 30-tych też dochowali się przyzwoitej drużyny. Na Turnieju Olimpijskim 1936 zajęli 3 miejsce (m.in. ograli nas 3:2), a dwa lata później pojechali na Mundial do Francji (odpadli po porażce 1:2 z Włochami, którzy zostali wtedy powtórnie najlepszą reprezentacją na świecie). Ich piłka klubowa też odnosiła paręnaście lat temu znaczące wyniki. Rosenborg Trondheim potrafił zagrać w fazie grupowej Ligi Mistrzów w 8 edycjach...z rzędu! Myślę, że sukces norweskiej piłki łączy się z odkryciem w tym państwie dużych złóż ropy naftowej w latach 80-tych. Kraj w krótkim czasie stał się niezwykle zamożny i zaczęto inwestować w futbol. Do tego stworzono efektywny system szkolenia, który można stawiać za wzór. Inspiracją była tu piłka angielska (gra prosta, twarda i oparta na wytrzymałości graczy) + duży nacisk na obronę. Zresztą wielu Norwegów grało w lidze angielskiej i tam "dojrzewali". Dla Norwegii grali tak znakomici piłkarze jak: Ole Gunnar Solskjær, Tore André Flo, John Arne Riise czy obecny trener Legii Warszawa - Henning Berg. Z tym rywalem Biało-czerwoni rozegrali pierwszy oficjalny mecz po wojnie (w 1947 roku przegraliśmy w Oslo 1:3).
Miejsce 6
Islandia
Ludność (mln): 0,3 (2014 rok)
Powierzchnia (tys. km²): 103
Aktualne miejsce w Rankingu FIFA: 33
Najlepsze miejsce w historii Rankingu FIFA: 28
Gdzieś miedzy Europą a Ameryka Północną leży wyspa - Islandia. Do tej pory znana była głównie z wulkanów, rybnych smakołyków czy leczenia gorączki...zimnem. Od niedawna jest również podziwiana za "piłkarski cud". Chyba inaczej nie da się określić tak dobrej w ostatnim czasie postawy piłkarzy, z kraju liczącego...niecałe 350 000 mieszkańców! Chociażby Lublin ma większą populację. To jeszcze nie wszystko. Kraj ten leży w chłodnym klimacie, lubi wiać, mało jest dni słonecznych a 1/10 jego powierzchni to lód. Do tego jeszcze jako samotna wyspa, dzieli ją od innych europejskich państw znaczny dystans - można powiedzieć, że ich rynek piłkarski nie jest dla nikogo naturalnym kierunkiem pozyskiwania piłkarzy (dla ligi włoskiej są to chociażby państwa bałkańskie). Czy w takich warunkach da się stworzyć reprezentację grającą dobry futbol? Widać da się! Dopiero od lat 70-tych tak kraj bierze regularny udział w eliminacjach do najważniejszych turniejów. Oczywiście, dotychczas ewentualne awanse tego zespołu traktowano jak dobry żart. Wszystko zmieniło się bardzo od eliminacji do Mundialu 2014. Wtedy to Islandia zajęła drugie miejsce w swojej grupie (za Szwajcarią, a przed m.in. Słowenią i Norwegią) i zagrała w barażu. W nim musieli uznać wyższość Chorwacji (0:0 i 0:2). Ktoś powie: „Raz się im udało!”. No właśnie nie do końca. W obecnych eliminacjach EURO 2016 zespół ten w swej grupie zajmuje na razie drugie miejsce - po 4 meczach mają aż 12 punktów! Wygrali z Łotwą (3:0), Turcją (3:0) i Holandią (2:0, piłkarsko "rozbili" drużynę Oranje). Przegrali tylko z Czechami (1:2, wyjazd), którzy ostatnio świetnie sobie radzą. Najbardziej znany islandzki piłkarz to Eiður Guðjohnsen (m.in. FC Barcelony i AS Monaco). Ostatnio jednak ten "wiekowy" zawodnik jest poza składem. Z bardzo dobrej strony w aktualnych eliminacjach pokazuje się za to Gylfi Sigurðsson (4 gole). Występujący na co dzień w lidze angielskiej gracz, zwłaszcza dał popis swych umiejętności w meczu z Holendrami (strzelił obie bramki). Przed Islandią bardzo istotne mecze: wyjazdowe z Kazachstanem (marzec) i rewanżowe u siebie z Czechami (czerwiec). Ewentualne triumfy nad tymi rywalami, mogą wlać dużo wiary w ich serca przed decydującymi jesiennymi potyczkami. Jak na razie dużo przemawia za tym, iż Wyspiarze będę biegać w przyszłym roku po francuskich murawach.
Miejsce 5
Dania
Ludność (mln): 5,7 (2014 rok)
Powierzchnia (tys. km²): 43
Aktualne miejsce w Rankingu FIFA: 30
Najlepsze miejsce w historii Rankingu FIFA: 3
Dla Jugosławii eliminacje EURO 1992 skończyły się ogromnym sukcesem - pierwsze miejsce w grupie, 7 zwycięstw na 8 spotkań i świetny bilans bramkowy (24:4). Piłkarze i ich kibice mieli realne podstawy do optymizmu przed turniejem w Szwecji. Niestety, nie był on im dany. Jugosławii z hukiem odebrano możliwość występu w zawodach, a przyczyny takiego kroku miały charakter pozasportowy: armia jugosłowiański zaangażowała się w konflikt w Bośni i Hercegowinie (największy tego typu w Europie po II wojnie światowej). FIFA zaproponowała udział ekipie Danii - drużyna ta rywalizowała z Jugosławią w eliminacjach i zajęła w nich 2 miejsce). Było to niedługo przed otwarciem imprezy i piłkarze zostali ściągnięci ze swych wakacji. Chyba tylko niepoprawni optymiści mogli przewidywać, iż drużyna wyjdzie z grupy. Początek był słaby: dwa pierwsze mecze, a gracze nie potrafili strzelić bramki i mieli ledwo punkt. Jednak to co było później to już bajka! Doszli do ścisłego finału zawodów, w którym zagrali z nie byle kim - Niemcami. Ówczesnych mistrzów świata ograli 2:0 i wszyscy przecierali oczy ze zdumienia. Choć to brzmi niesłychanie, lecz naprawdę Dania została mistrzem Europy! W nagrodę dwa lata później pojechali do Arabii Saudyjskiej na prestiżowy Puchar Konfederacji. Tam miał miejsce kolejny ich wielki triumf. Wygrali cała imprezę, a "wisienką na torcie" było zwycięstwo w finale z Argentyną (drużynę Albicelestes pokonali 2:0). Pomiędzy oboma sukcesami, musieli przełknąć jednak gorzką pigułkę. Nie udało im się bowiem przebrnąć eliminacji Mistrzostw Świata 1994, chociaż przegrali tylko raz i mieli niewielką stratę do najlepszych (3 miejsce - punkt mniej niż Hiszpania i tyle samo punktów co Irlandia). W Mundialach zresztą radzili sobie przeciętnie. Ledwo 4-krotnie brali w nich udział (pierwszy raz w 1986 roku) i najlepszym osiągnięciem była 1/4 (1998 rok, odpadli po klęsce z Brazylią). Na EURO za to radzili sobie wybornie: łącznie 8 udziałów. Oprócz triumfu na EURO 1992, zajęli 3 miejsce na EURO 1984 i 4 miejsce na EURO 1964. Dobrym osiągnięciem była też ćwierćfinał EURO 2004. Dania uzbierała sporo medali z Turniejów Olimpijskich (ostatni taki sukces w 1960 roku). Raz została mistrzem olimpijskim (nieoficjalnym), 3 razy była wicemistrzem i raz była na trzecim miejscu w tej imprezie. Zresztą Letnie Igrzyska Olimpijskie pokazują jak usportowione nastawienie jest w tym niewielkim państwie. Łącznie 43 medale z najważniejszego kruszcu i pod tym względem wyprzedza tak "duże" kraje jak np. Brazylia, Hiszpania, Argentyna czy Turcja. Okres przed I wojną światową był dla Danii piłkarską sielanką. Uchodziła wtedy za jedną ze światowych potęg - w swym pierwszym oficjalnym meczu międzypaństwowym (1908 rok) pokonała Francję aż...17:1 (rekord). Niestety, bardzo zmarnowała swe wielkie możliwości, gdyż później bardzo regularnie omijała udział w wielkich turniejach. Dopiero po II wojnie światowej nieco zmieniono tam perspektywę. Dania pozostawała długo na peryferiach wielkiej piłki. Głównym tego powodem wydaje się być przyjętą tam ideę piłkarstwa amatorskiego (zrezygnowano z niej dopiero na początku lat 70-tych). Kiedyś ich reprezentacja zawstydziła Biało-czerwonych. W 1948 roku pokonali towarzysko Polskę aż 8:0 (największa klęska w historii). Dla Danii grali/grają tak wybitni piłkarze jak np. Michael Laudrup (m.in. FC Barcelona i Real Madryt), Jon Dahl Tomasson (m.in. AC Milan), Nicklas Bendtner, Christian Poulsen czy Mortem Olsen. Ten ostatni jest od 2000 roku trenerem zespołu (156 meczów, z czego prawie połowa to zwycięstwa) i przez to mówi się często na jego podopiecznych Gang Olsena czy Jedenastka Olsena.
Miejsce 4
Chorwacja
Ludność (mln): 4,3 (2011 rok)
Powierzchnia (tys. km²): 57
Aktualne miejsce w Rankingu FIFA: 19
Najlepsze miejsce w historii Rankingu FIFA: 3
Hrvatska! Hrvatska!” - aż chciało się wtórować chorwackim fanom na Mundialu 1998, kiedy ich pupile rozgrywali turniej życia. Bałkański walec zatrzymał się w półfinale, gdzie musieli uznać nieznaczną wyższość gospodarzy - Francji. Nie zrazili się jednak tym niepowodzeniem i trzy dni później pokazali swój charakter i możliwości, pokonując w meczu o 3 miejsce zespół Holandii. Bardzo wymowny był ich wykonaniu mecz ćwierćfinałowy, w którym rozgromili Reprezentację Niemiec aż 3:0. Co prawda, nasi zachodni rywale grali od 40 minuty o jednego zawodnika mniej po otrzymaniu czerwonej kartki, jednak Niemcy to...Niemcy. Sukces Chorwacji był ogromny, aczkolwiek typowano przed turniejem, iż zespół ten może "namieszać". Jest to "młoda" reprezentacja - tak naprawdę możemy mówić o ich oficjalnych meczach dopiero od 1992 roku. Przez wiele lat państwo to nie istniało na mapach Europy, gdyż było jedną z części wielonarodowej Jugosławii. Jak się okazało po jej rozpadzie - to właśnie Chorwaci byli tą nacją, która piłkarsko osiągnęła najwięcej. Wyobraźcie sobie, że wystartowali łącznie w 10 eliminacjach ważnych imprez (Mundial i EURO) i tylko 2 razy musieli pozostać "w domu" (EURO 2000 i Mundial 2010). Już ich debiut był niezwykle okazały. W eliminacjach EURO 1996 udało im się awansować i to z pierwszego miejsca w grupie! Byli przed Włochami, z którymi wygrali na ich terenie 2:1. Udowodnili, iż nie był to przypadek w meczu rewanżowym (1:1). Na samym turnieju wstydu nie przynieśli. Udało im się wyjść z grupy (rywale: Portugalia, Dania i Turcja). Odpadli dopiero w 1/4 z późniejszymi mistrzami Europy, czyli Reprezentacją Niemiec (1:2). W XXI wieku mieli jednak mniejsze osiągnięcia. Co prawda, spokojnie wchodzili do głównych turniejów, jednak w ich trakcie nieco zawodzili - raz tylko wyszli z grupy (EURO 2008 i odpadli w 1/4 po serii rzutów karnych i niezwykle emocjonującym meczu z Turcją). Teraz nieco statystyk. Od 1992 roku (debiut w przegranym 0:1 meczu z Australią) rozegrali łącznie 259 spotkania: 133 zwycięstw - 74 remisy - 52 porażki (co daje: 51,4% meczów wygranych i aż 79,9% meczów nieprzegranych!). W tabeli poniżej macie przedstawione parę danych statystycznych o meczach Reprezentacji Chorwacji. Podkreślę tylko, iż chorwackie stadiony to istne warownie. W 53 "meczach o punkty" tylko 3-krotnie przegrali! Ponadto, we wszystkich spotkaniach na własnych boiskach, aż w 53 z nich (niemal 55%) potrafili zagrać "na zero" w obronie!
Chorwacki futbol doczekał się sporego grona wybitnych zawodników i grających w wielkich klubach. Od razu na myśl przychodzi Davor Šuker. Był to (zakończył piłkarską karierę) legendarny król strzelów Mundialu 1998 i gracz m.in. takich klubów jak Real Madryt i Arsenal Londyn. Zagrał w 68 oficjalnych meczach kadry i zdobył dla niej rekordowe 45 bramek (aż 31 goli w "meczach o punkty"). Przykłady innych świetnych piłkarzy przywdziewających koszulkę w biało-czerwoną kratę: Darijo Srna, Eduardo da Silva, Mario Mandžukić, Ivica Olić, Luka Modrić, Niko Kovač, Ivan Klasnić czy Dario Šimić. W obecnych eliminacjach EURO 2016, Hrvatska prezentuje wyborną dyspozycję - po 4 rundach spotkań przewodzi w swojej grupie z 10 punktami (10:1 w bramkach). Za nią jest Italia, z którą potrafiła zremisować na wyjeździe (1:1).
Miejsce 3
Holandia
Ludność (mln): 16,9 (2014 rok)
Powierzchnia (tys. km²): 42
Aktualne miejsce w Rankingu FIFA: 5
Najlepsze miejsce w historii Rankingu FIFA: 1
Znajdujemy się już na podium. Holendrzy to niewątpliwie jedna z najwybitniejszych piłkarskich nacji. Nie przyznałem im 1 miejsca w tym zestawieniu, tylko z uwagi na dość dużą populację tego kraju, chociaż ma niewielką powierzchnię (to kryterium zdecydowało o miejscu w tej dziesiątce). Dla porównania: w Holandii mieszka ponad 2 razy mniej ludzi niż w Polsce, jednak jej powierzchnia jest...ok. 7,5 razy mniejsza niż naszego kraju! Holandia to "łebskie" państewko. Słynie m.in. z wiatraków i tulipanów mimo, iż to nie ona je "wymyślili". Prawie 1/5 jej terenu powstała sztucznie w wyniku...osuszenia morza! Piłka nożna również jest wizytówką Holendrów. Tak naprawdę "pomarańczowa siła" rozpoczęła się w latach 70-tych. Pierwszy poważny wyczyn ich reprezentacji to wicemistrzostwo świata zdobyte na Mundialu 1974. Cztery lata później powtórzyła swój wyczyn, zresztą znów przegrywając w finale z gospodarzami turnieju (kolejno: RFN i Argentyna). To był także piękny okres dla ich piłki klubowej, która wiodła prym na europejskim kontynencie (przez 4 sezony z rzędu wygrali Puchar Europy - "ojciec" współczesnej Ligi Mistrzów). Holandia w krótkim czasie stała się licząca, dzięki dwóm kwestiom: uzawodowieniu swego piłkarstwa w latach 50-tych oraz (przede wszystkim) stworzeniu systemu taktycznemu - tzw. futbolu totalnego. Ten innowacyjny sposób patrzenia na piłkę nożną, opierał się na płynnej wymianie pozycji między zawodnikami i można go krótko opisać: "wszyscy bronimy - wszyscy atakujemy". Pozwalało to na widowiskową grę, która również była efektywna w znakomite wyniki. Oczywiście do tego wszystkiego dochodziło perfekcyjne szkolenie młodzieży. Lata 80-te to, niestety dla nich, niemal "jałowy czas". Nie zagrali na trzech ważnych turniejach: Mundialu 1982, EURO 1984 oraz Mundialu 1986. Uratowali twarz tylko poprzez swą postawę na EURO 1988. Zbyt dużo umiaru z mojej strony - Oranje zdobyli wtedy szczyt! Na niemieckiej (czyt. RFN) imprezie sięgnęli po tytuł mistrzów Europy, a ozdobą był ich finał z ZSRR (2:0), w którym Marco van Basten strzelił jedną z najsłynniejszych bramek w historii futbolu. Lata 90-te to znów zwyżka w holenderskiej piłce (zwłaszcza klubowej, bo reprezentacja grała poniżej swych możliwości). Chyba od tego okresu rozpoczął się ogromny popyt na holenderskich trenerów i ich myśl szkoleniową. Obejmowali oni wiele słynnych europejskich klubów (i wiele reprezentacji obcych państw). Ostatnie dwa Mistrzostwa Świata to ogromne osiągnięcia holenderskich piłkarzy (aczkolwiek w ich kraju przyjęte z malutkim niedosytem) - 2 miejsce w 2010 roku i 3 miejsce w 2014 roku. Ważniejsze wyczyny Reprezentacji Holandii na wielkich imprezach: Mundial (3-krotnie wicemistrzostwo oraz 3 miejsce), EURO (jedno mistrzostwo i 4-krotnie 3 miejsce) oraz Turniej Olimpijski (3-krotnie 3 miejsce). Przykłady słynnych piłkarzy z tego kraju: Marco van Basten, Patrick Kluivert, Dennis Bergkamp, Johan Cruyff, Frank de Boer, Edwin van der Sar, Arjen Robben czy Clarence Seedorf. Obecnie drużyna Oranje prezentuje się mizernie (eliminacje EURO 2016: 2 porażki w 4 meczach i 3 miejsce w swojej grupie). Holandii zdarzają się takie "wtopy". Oprócz wspomnianych wcześniej lat 80-tych, nie potrafili przebrnąć eliminacji Mundialu 2002 a na EURO 2012 nie wyszli z grupy (3 porażki!). Być może ich słaba postawa jest wynikiem "ciężkiego" brazylijskiego Mundialu (zawodzą chociażby inni uczestnicy tej imprezy: Niemcy, Rosja czy Grecja). Jeżeli nie poprawią się w 2015 roku, to Pomarańczowi mogą oglądać francuski turniej co najwyżej w roli kibiców na trybunach.
Miejsce 2
Kraj Basków
Ludność (mln): 2,2 (2014 rok)
Powierzchnia (tys. km²): 7
Aktualne miejsce w Rankingu FIFA: -
Najlepsze miejsce w historii Rankingu FIFA: -
Nie słyszeliście o tym państwie? Nie dziwię się, wszakże takiego kraju...nie ma. Ich status prawny to wspólnota autonomiczna, należąca do Hiszpanii (w jej północnej części). Obejmuje ona 3 prowincje, a największym miastem jest Bilbao (ok. 350 tysięcy mieszkańców). Możemy też mówić o tym terytorium w szerszym ujęciu, jako krainy historycznej (w tym artykule będzie wiele o niej). Mam na myśli Baskonię, na którą składają się dodatkowo jeszcze cztery inne prowincje - jedna hiszpańska i trzy znajdujące się na terytorium Francji (łącznie nieco ponad 3 mln ludzi, zamieszkujących teren o powierzchni przekraczającej 20 tys. km²). Dużo tej geografii :D Baskowie to niezwykły lud. Po pierwsze uchodzi on za najstarszy w Europie, a swego czasu słynęli w świecie z wielorybnictwa. Potrafili polować na te ogromne ssaki nawet na dalekich wodach oblewających tereny współczesnej Kanady (to były czasy, gdy pływano miesiącami na drewnianych ożaglowanych statkach)! Przede wszystkim to ludzie dumni, potrafiący z dużą skutecznością bronić swoją kulturę i język przed asymilacją obcych oraz bardzo hołubiących idei wolności i niezależności. Kraj Basków nie należy ani do FIFA ani do UEFA. Ich reprezentacja nie może grać w wielkich turniejach, tylko co najwyżej rozgrywać mecze towarzyskie (przeważnie rozgrywa jedno spotkanie na rok, głównie w grudniu). Tak więc są w tym rankingu wyjątkiem: będą jedynym terytorium zależnym i patrzę tu głównie przez pryzmat ich nacji. A czym Baskowie sobie to na zasłużyli? Postaram się to wytłumaczyć. Zacznijmy od wartościowych (aczkolwiek towarzyskich) rezultatów ich reprezentacji. Analizując okres następujący po dyktaturze generała Franco (za jego rządów m.in. Baskowie mięli ciężko ze swoją niezależnością i ich reprezentacja nie grała wtedy co do zasady meczów), wysyłali światu wyraźny sygnał: „Z nami trzeba się liczyć!”. Od 1978 roku pokonali między innymi: Urugwaj (5:1 i 2:1), Jugosławię (3:1), Nigerię (5:1), Rosję (1:0), Bułgarię (4:0), Ghanę (3:2) i Serbię (4:0). Cenne są też remisy z ZSRR (0:0) oraz Rumunią (2:2). Przed II wojną światową pokonali między innymi Danię (11:1) i 2-krotnie minimalnie przegrali na wyjeździe z ówczesnymi wówczas wicemistrzami świata, Reprezentacją Czechosłowacji (2:3 i 1:2). Jest też polski epizod - w 1937 roku zagrali w Chorzowie z Reprezentacją Śląska (wygrali 4:3). Istotniejszą kwestią jest jednak piłka klubowa i grono wybitnych baskijskich piłkarzy. Drużyny z tego regionu 10-krotnie zdobywały mistrzostwo Hiszpanii (33-krotnie były na podium). Natomiast w Pucharze Hiszpanii aż 32-krotnie były najlepsze (prawie 30% wszystkich edycji - mimo, iż w ostatnich 30 latach wygrali...tylko raz!). Niewątpliwie najbardziej utytułowanym klubem jest tu Athletic Bilbao. Zespół ten został mistrzem kraju 8 razy (ustępuje w tej klasyfikacji tylko 3 klubom), a krajowy puchar wygrał aż 23 razy (tylko FC Barcelona ma więcej - 26). Sukces tym większym, iż bazuje on tylko na swych wychowankach, piłkarzach z regionu i tych, którzy maja baskijskie pochodzenie! To nie wszystko. Dopiero w 2008 roku po raz pierwszy w historii na ich koszulkach pojawiła się reklama (hiszpańskiej firmy petrochemicznej), a władze klubu zmusiła do tego ciężka sytuacja finansowa (w dużej mierze światowy kryzys). To się nazywa patriotyzm. Drużyna dwa razy grała w finale ważnych europejskich pucharów (w sezonie 1976/77 w Pucharze UEFA oraz w sezonie 2011/12 w Lidze Europy). W sezonie 2000/01 do finału Pucharu UEFA doszła inna drużyna z regionu - Deportivo Alavés. A teraz nieco o graczach z baskijskimi korzeniami. Pewnie się zdziwicie jak wymienię parę nazwisk! Didier Deschamps i Bixente Lizarazu - tak, to piłkarze Reprezentacji Francji, którzy wygrali Mundial 1998 i EURO 2000. Te przykłady są może mało trafne, gdyż "dojrzewali" we francuskiej szkole piłkarskiej. Inni świetni gracze: Xabi Alonso (m.in. Real Madryt, z Reprezentacją Hiszpanii mistrz świata i 2-krotny mistrz Europy), Javi Martínez, José María Bakero, Andoni Zubizarreta, Gaizka Mendieta, Fernando Llorente, Telmo Zarra (drugi strzelec w historii Primera División) czy Pichichi (od niego wzięła się nazwa dla nagrody przyznawanej królowi strzelców ligi hiszpańskiej - Trofeo Pichichi).
Miejsce 1
Urugwaj
Ludność (mln): 3,3 (2013 rok)
Powierzchnia (tys. km²): 176
Aktualne miejsce w Rankingu FIFA: 10
Najlepsze miejsce w historii Rankingu FIFA: 2
A oto zwycięzca - Urugwaj. Niech o rozmiarze tego "państewka" świadczy zestawienie go z 9-cioma krajami (Argentyna, Boliwia, Brazylia, Chile, Ekwador, Kolumbia, Paragwaj, Peru i Wenezuela), z którymi rywalizują w eliminacjach Mistrzostw Świata czy w Copa América. No cóż, Urugwaj plasuje się tu... na samym końcu. Nawet przedostatni w tej kategorii Paragwaj ma ponad 2 razy więcej obywateli! W porównaniu do największej i najludniejszej w Ameryce Południowej Brazylii, ma ok 48 razy mniejszą powierzchnię i ponad 60 razy mniej mieszkańców! To chyba niepodważalny dowód, że swymi gabarytami Urugwaj odstaje od reszty. Jednakże ich piłkarska pozycja nijak się do tego ma. Powiedzieć, że to państwo futbolowo utytułowane to tak, jak nie powiedzieć nic! Mówiąc tak z przymrużeniem oka, nie ma co się zbytnio dziwić z ich ogromnych piłkarskich umiejętności, skoro zdecydowana większość społeczeństwa Urugwaju ma włoskie pochodzenie. Także położenie geograficzne, było w tej materii było tu nad wyraz "łaskawe" - graniczą z Brazylią i Argentyną (innych sąsiadów nie mają). Mylne jest tu sądzenie, iż tak doborowe towarzystwo pełniło rolę pedagogów. Tak naprawdę trafniej jest powiedzieć, że to właśnie Urugwaj "uczył" i "krzewił" futbol na kontynencie! Proszę sobie wyobrazić, że przez wiele lat wraz z Argentyną tworzyli swoisty duopol w Ameryce Południowej (także globalnie!) i to oni sięgali po największe laury w futbolu. Tak naprawdę Brazylia zaczęła być realną siłą od końca lat 30-tych (a bardziej od lat 50-tych). Prześledziłem rywalizację Urugwaju i Argentyny do lat 40-tych i można powiedzieć, że dla obu zespołów był to okres idylli, a zwłaszcza dla naszego bohatera. Błękitni osiągali wówczas więcej niż Argentyńczycy i powygrywali najważniejsze tytuły w ówczesnej piłce reprezentacyjnej. Aby nie być gołosłownym, czas przytoczyć parę faktów. Boje urugwajsko-argentyńskie uchodzą za największe w historii piłki nożnej. Ponoć żadne inne dwa kraje tak często ze sobą nie rozgrywały spotkań - 180 meczów (wraz z nieoficjalnymi - 201!). Ich pierwszy mecz jest zarazem pierwszym tego rodzaju w Ameryce Południowej i rozegrano go w lipcu 1902 roku (Urugwaj przegrał u siebie aż 0:6). Istnieje też informacja, iż obie drużyny zagrały ze sobą rok wcześniej w maju (Urugwaj poniósł nieznaczną klęskę u siebie 2:3). Do 1940 roku (włącznie) zagrali przeciwko sobie aż 117 razy (41 zwycięstw Urugwaju, 49 zwycięstw Argentyny i 27 remisów, 28 bramek więcej strzeliła Argentyna) + 21 spotkań nieoficjalnych (7 zwycięstw Urugwaju, 6 zwycięstw Argentyny i 8 remisów, 1 bramkę więcej zdobyli Argentyńczycy). Mimo, że Albicelestes częściej okazywali się lepsi, to jednak w meczach "o punkty" to z reguły skuteczniejsi byli ich boiskowi oponenci - 16 meczów: 9 wygranych Urugwaju, 3 wygrane Argentyny i 4 remisy (więcej bramek ustrzelił Urugwaj - o 10). W tym czasie Urugwaj: został mistrzem świata (ich rywale wicemistrzem świata), wygrał 7 razy rozgrywki Copa América (ich rywale o dwa mniej) oraz zostali 2 razy mistrzami olimpijskimi (ich rywale "tylko" jedno wicemistrzostwo). W latach przedwojennych urugwajscy reprezentanci byli niewątpliwie w ścisłej światowej czołówce, a później ich pozycja już słabła (lata 40-ste i 50-te to jednak również udany okres). To właśnie w Urugwaju odbył się pierwszy Mundial (1930 rok), w którym najlepsza okazała się ich drużyna (przed Argentyną, nie przypłynęli jednak m.in. silni Włosi). 20 lat później Urugwajczycy wzięli udział w Mundialu po raz drugi i...po raz drugi zostali mistrzami świata! W "finale" (grano w 4-zespołowej grupie i remis nic im nie dawał) pokonali 2:1 faworyzowany zespół gospodarzy - Brazylię. Była to jedna z największych sensacji w historii Mundialu i piłki nożnej jako takiej. Canarinhos szli w mistrzostwach jak burza, ale sensacyjnie "potknęli się" na Urugwaju (mecz nazwano Maracanazo - w "bardzo" wolnym tłumaczeniu to Zrozpaczona Maracanã). Ostatnio Błękitni osiągnęli świetne 4 miejsce na Mundialu 2010 i zwyciężyli na argentyńskim gruncie ostatnią edycję Copa América (2011 rok). Na wspomnianych Mistrzostwach Świata rozkręcali się z meczu na mecz i w strefie medalowej (spotkania z Holandią i Niemcami - oba przegrane po 2:3) stworzyli wspaniałe widowisko. Zapewne formę życia miał wtedy Diego Forlán, który otrzymał za cały turniej Złotą Piłkę (najlepszy zawodnik imprezy). Ponadto z 5 golami został współ-królem strzelców. Ważniejsze osiągnięcia urugwajskiej reprezentacji: Mundial (mistrzostwo świata x2, czwarte miejsce x3, faza pucharowa x4), Turniej Olimpijski (mistrzostwo olimpijskie x2), Copa América (zwycięstwo x15 - rekord, podium x15) oraz Igrzyska Panamerykańskie (mistrzostwo i 3 miejsce). Ponadto dwa razy brali udział w Pucharze Konfederacji, jednak bez miejsc na podium. Sukcesy urugwajskich klubów w Copa Libertadores (tamtejsza Liga Mistrzów): 8 zwycięstw oraz 8 udziałów w ścisłym finale. Wybitni piłkarze (przykłady): Diego Forlán, Edinson Cavani, Fernando Muslera, Álvaro Recoba czy Ladislao Mazurkiewicz (piłkarz z polskimi korzeniami, który uchodzi za najlepszego bramkarza w historii urugwajskiej piłki). Z Biało-czerwonymi rozegrali 3 towarzyskie mecze: 2:2, 0:1 oraz 3:1 (ostatni w 2012 roku na wyjeździe).
Pod koniec parę słów uzupełniająco-podsumowujących. Zacznę od...usprawiedliwienia się. Niewątpliwie parę reprezentacji tu brakuje. Mam tu na myśli w zasadzie takowe 3: Katalonię, Surinam i Cypr. Czemu nie zostały uwzględnione? Na sam początek Wyspa Afrodyty. Wahałem się nieco między nią, np. Bośnią i Hercegowiną (mogły być oba zespoły, ale ograniczałem się do 10 reprezentacji). No cóż, niewątpliwie kraj ten poczynił ogromne postępy, do których przyczynili się także Polacy (kiedyś z tamtejszymi klubami pracował Jerzy Engel czy Jacek Gmoch). Zwłaszcza ich piłka klubowa (wiem, że aspekt najważniejszy to piłka reprezentacyjna - odniosę się do tej problematyki później) stała się szanowana w Europie. Za Cyprem przemawiała też jego populacja (niewiele ponad 1 mln mieszkańców), jednak to za mało. Ich reprezentanci to tzw. "gracze swojego podwórka". Potrafili rozgrywać świetne mecze, ale przeważnie na swoich obiektach. Nieodzowny wydaje się tu być wpływ tamtejszego "specyficznego" klimatu - po prostu jest tam "parnik"! Cypr także oprócz pojedynczych meczy nic "nie ugrał". No i...jest też powód pozasportowy. Nie przepadam za tamtejszą szowinistyczną publiką. Ja wiem, że ostro bywa na Bałkanach, Rosji i w krajach latynoskich (może te przekłady to zwykłe stereotypy?), ale Cypryjscy kibice przegięli - i to sporo! Zwłaszcza historia rywalizacji parę lat temu ich klubu (APOEL Nikozja) z Wisłą Kraków w eliminacjach klubowej Ligi Mistrzów. Nawet nie mówię o zajściach w rewanżu na Cyprze (przemoc fizyczna, wyzwiska), tylko o ich przyjeździe do Polski. "Krew zalewa" jak się słyszy, że odwiedzili obóz koncentracyjny Auschwitz-Birkenau i ostentacyjnie pokazywali "haniebne gesty". Termin "idioci" jest w tym przypadku jednym z najłagodniejszych. Tak więc mają "karę" i w dzisiejszym rankingu ich nie ma. Sprawa Surinamu, a zwłaszcza Katalonii jest bardziej złożona. Jeśli chodzi o Surinam to niemal wszystkie aspekty spełniają: ok. 0,5 mln obywateli, niecałe 170 tys. km² powierzchni i genialni piłkarze. Jednakże ich reprezentacja jest słaba i bez spektakularnych sukcesów. Piłkarze też są kwestią sporną, bo...grają dla Holandii. To dziwić nie powinno, gdy prześledzi się historię tego południowoamerykańskiego "kraiku". Przez wiele lat byli uzależnieni (jako kolonia) od Holendrów i stosunkowo niedawno osiągnęli swą niepodległość. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można domniemywać, iż ich piłkarstwo (raczej poziom surinamskich zawodników) jest zasługą szkoły holenderskiej. A o jakich graczach mówimy? Nietuzinkowych i bynajmniej nie przesadzam! Mam tu na myśli piłkarzy: Clarence Seedorf, Edgar Davids czy Patrick Kluivert (dwaj pierwsi urodzili się w Surinamie). Tak więc państwo to wydaje na świat "piłkarskie brylanty", które jednak stają się diamentami dopiero po "holenderskiej obróbce". Katalonia to jeszcze inny przypadek. Przyznaję się do dylematu, który uzmysłowiłem sobie dopiero po analizie baskijskiego futbolu - „Kraj Basków czy Katalonia?”. W zasadzie oba te regiony nie powinny być brane pod uwagę. Wszakże to części zależne (obie w granicach Hiszpanii) i bez zgody Hiszpanii nie zostaną członkami UEFA oraz FIFA. To jest o tyle istotne, gdyż skutkuje to niemożnością uczestnictwa ich reprezentacji w eliminacjach ważnych zawodów (np. EURO), co jedynie rozgrywać nieoficjalne mecze towarzyskie. Hiszpania w najbliższym czasie raczej się nie ugnie i będzie status quo. Dobrym przykładem jest tu Gibraltar. Od niedawna są w "uefowskiej rodzinie" i graja mecze w eliminacjach EURO 2016, a zapewne w najbliższej przyszłości przyłączy ich również FIFA. Jednak Hiszpania usilnie sprzeciwiała się ich przyłączeniu w szeregi UEFA (kiedyś to terytorium należało do państwa hiszpańskiego), ale istotniejsza była tu przychylność Wielkiej Brytanii - ów półwysep jest brytyjską dependencją (postkolonią). Tak więc, postanowiłem zrobić jeden wyjątek dla Kraju Basków. Jedynie oni zostali uwzględnieni w rankingu i patrzyłem na nich jak na utalentowaną piłkarską nację, a nie stricte reprezentację. Katalonii tutaj nie uświadczycie, pomimo wartościowych wyników jej reprezentacji (tabela poniżej) i zacnym składzie osobowym (wielu znanych piłkarzy FC Barcelony). Po pierwsze tylko jeden wyjątek, aby mimo wszystko bazować na "pełnoprawnych" reprezentacjach i wystawić laurkę dla ogółu tego typu drużyn. Kraj Basków został wyjątkowo wyróżniony (wymieniony "z imienia"), bo nie jest tak znany jak Katalończycy oraz są od nich mniejsi (chociażby mają ponad dwa razy mniej mieszkańców, ponadto Katalonia jest względnie "duża" - do liczby ludności jako takiej też się jeszcze odniosę). Ponadto, bardzo cenię u Basków daleko idącą futbolową niezależność, przejawiającą się w ideologii prowadzenia ich najważniejszego klubu - Athletic Bilbao. Przypomnę, że chodzi o opieranie zespołu na graczach baskijskich (mieszkających w regionie bądź mających korzenie baskijskie). Jakby nie było, jednak w Katalonii rozumuje się bardziej liberalnie i to od wielu lat. Przecież Lionel Messi jest Argentyńczykiem, a ponadto wcale nie rzadką sprawą jest zatrudnianie graczy ukształtowanych na zewnątrz (chociaż w centrum jest oczywiście tamtejsza La Masia). A tak na koniec - bezpośredni bilans potyczek baskijsko-katalońskich jest na korzyść Basków (tabela poniżej).
Parę zdań objaśnienia wymaga też kwestia zawartych w artykule danych. Mam tu na myśli liczbę ludności i wielkość powierzchni. Bazuję tu na oficjalnych i możliwie aktualnych danych oraz zaokrąglam wielkość populacji do 0,1 mln. Powierzchnia raczej jest niezmienna, chociaż czasem jest problem z krajami posiadającymi terytoria zależne. Tak jak mówię, ludność opieram na teraźniejszości i to może w pewnym sensie zamazywać obraz siły piłkarstwa takiego zespołu jak np. Urugwaj. Przeto apogeum ich sukcesów sięga okresu przedwojennego. Wtedy stosunek ludności między państwami zapewne znacznie odbiegał od dzisiejszego. Akurat Urugwaj był nieznacznie mniej ludny niż obecnie, za to ich sąsiedzi jak mniemam sporo przez lata "urośli". Płynnie przeszliśmy do aspektu - że tak to ujmę - historycznego. Mówiąc prościej, chodzi mi o to jak patrzeć na sukcesy danych państw - poprzez aktualną ich dyspozycję czy może całościową sumę ich osiągnięć, nagromadzonych przez lata. Jak wiecie wybrałem wariant mieszany. To chyba najsprawiedliwsze rozwiązanie. Szacunek należy się Urugwajowi za 2-krotne mistrzostwo świata i 2-krotne mistrzostwo olimpijskie (1950 rok i wcześniej), ale też np. takiej Chorwacji, która z przyczyn historyczno-politycznych nie mogła być niepodległa do 1992 roku i mieć swej "prawdziwej" reprezentacji. Przyznam tu, iż dajmy na to 100 lat temu, o sukcesy było łatwiej. Wszakże piłka nożna nie była aż tak powszechna oraz popularna, a grono państw grających "na serio" w ten sport było stosunkowo nieliczne. Dlatego też w obecnym świecie, gdzie futbol jest sportem nr 1 na świecie, jakość piłkarstwa w maleńkiej Islandii czy Słowenii budzi wprost niebywały podziw. Teraz krótko o wymiarze klubowym. Brałem pod uwagę, co zbytnio dziwić nie winno, również osiągnięcia klubów piłkarskich. To jednak był tylko dodatek i kluczowa była postawa najważniejszej drużyny danego kraju - jej reprezentacji. Co jeszcze? Acha...co do zasady uzwzględniłem kraje, których populacja wynosiła ok. 5 mln i mniej. Powierzchnia była na drugim planie, ale pierwszeństwo miała liczba mieszkańców. Naszła mnie taka refleksja odnośnie ludności państw świata oraz . Wyszło mi, że 10 mln ludzi jest wystarczające (także "uboższa" liczba, czego wybitnym dowodem jest dzisiejszy post), aby osiągać naprawdę ogromne sukcesy w futbolu. Jak już wiecie ludność to tylko jeden z licznych powodów, ale na pewno ma bardzo istotne znaczenie. Wspomniane ok. 10 mln mieszkańców mają takie państwa jak np. Portugalia, Szwecja, czy Czechy (w tabeli poniżej znajdują się wybrane państwa świata z liczbą ich mieszkańców).
Na sam koniec zostawiłem sobie najsmakowitszy kąsek. Pewnie niektórzy z was mnie już nieco znają i domyślają się, że napiszę teraz o naszych - Biało-czerwonych. Jako niepoprawny "nacjonalista" (piszę w cudzysłowie, gdyż aktualne znaczenie tego słowa ma niestety wydźwięk negatywny - "patriotą" nie śmiem się nazywać). Po prostu rzucę teraz taką oto tezę: „Polska ma ogromny potencjał, aby być bardzo silną reprezentacją piłkarską!”. Zaraz to udowodnię. Po pierwsze: historyczne sukcesy. Przecież zdobywaliśmy w przeszłości medale wielkich turniejów: dwa razy 3 miejsce na Mundialach, a na Igrzyskach Olimpijskich zagraliśmy trzy razy w wielkim finale (raz w nim zwyciężając). W "klubowej" też były "kołacze". Kiedyś Górnik Zabrze zagrał w finale Pucharu Zdobywców Pucharów, Legia Warszawa była w półfinale Pucharu Europy, takim samym osiągnięcie może się również pochwalić Widzew Łódź i jeszcze sukces Legii Warszawa w Lidze Mistrzów (ćwierćfinał w sezonie 1995/96). Czyli można. Po drugie: gabaryty. Mali nie jesteśmy, zwłaszcza patrząc na kontynent europejski. Jest nas ok 38,5 mln (niestety "kurczymy się", ale to jest 9 miejsce w Europie!) i nasz kraj ma prawie 313 tys. km² (bez Kazachstanu to 10 miejsce w Europie!). Tak więc, statystycznie potencjalnych talentów mamy więcej, niż chociażby Portugalia i trochę mniej niż taka Hiszpania. Po trzecie: infrastruktura. Co jak co, ale stadiony to my mamy. Ten swoisty spadek po EURO 2012 pozwala nam czuć dumę, kończy kompleksy polskich piłkarzy o "pastwiskach" i będzie nam służył przez najbliższe lata (także sprowadzając "wielką piłkę nad Wisłę" - np. tegoroczny finał klubowej Ligi Europy). Po czwarte: klimat. To nie żart. Wszakże uprzywilejowane są tu "gorące kraje" (np. Brazylia, Hiszpania czy Włochy), gdyż mogą grać cały rok oraz ich piłkarze szybciej dojrzewają (genetyka :D). "Zimne kraje" też mają swoje walory, a zwłaszcza jeden - hartowanie ciała :) Zresztą, taka Islandia jest "mała" i "zimna", a kopać futbolówkę potrafi! Akurat w tym kraju są pomysłowi ludzie, gdyż...wybudowali hale sportowe i mogą grać także w okresie zimowym (piłka ręczna stoi w Islandii na wysokim poziomie). A my? U nas ani za ciepło, ani za zimno - czyli tu problemu nie ma. Klimat zresztą się ociepla, a w granicznych sytuacjach kluby mogą przecież trenować na podgrzewanej murawie. Wreszcie po piąte: lokalizacja. Jesteśmy w środku Europy i sąsiadujemy z jedną z najsilniejszych piłkarskich nacji - Niemcami. Dla klubów zza naszej zachodniej granicy polski rynek jest naturalnym dla pozyskiwania graczy. Siłą rzeczy jakość niemieckiej piłki wpływa na naszą jakość. Ponadto nie daleko nam do Włoch, Francji, a nawet Anglii czy Hiszpanii. Jeśli się nie mylę, mamy też ułatwienia w podróżowaniu i podejmowaniu tam pracy (spoko, to nie rządowa propaganda sukcesu :D). Nawet jak danego polskiego piłkarza nie wyłowią przedstawiciele zagranicznych klubów, to może on spróbować szczęścia "na własną rękę" i ubiegać się o przyłączenie do znanych szkółek piłkarskich (np. Wojtek Szczęsny, z tego co wiem to taki pomysł miał ze swoimi rodzicami na jego karierę piłkarską). Nie mamy jednak (jak na razie) własnego systemu i szkolenia młodzieży z prawdziwego zdarzenia. To niestety kuleje, a z kompleksowymi rozwiązaniami u nas (historycznie patrząc) przeważnie nie było najlepiej. Nie smućmy się jednak, wszystko jest w naszych rękach. Czas zakasać rękawy i do roboty! :)
Tyle dobrego na dzisiaj. Miałem sporą frajdę z dzisiejszego posta, mam nadzieję że Wy również. Ostatnio widzę, że regularnie zaglądacie na mój blog - to niezmiernie mnie raduje i daje "kopa" do dalszej działalności. Oby mi nie "uderzyła sodówka do łepetynki" :D Cieszy mnie również ostatni plebiscyt na najlepszego polskiego sportowca. Zwłaszcza jego wyniki i z dumą muszę stwierdzić, iż moje prognozy w dużym procencie okazały się trafne. Nie doceniłem tylko Mariusza Wlazłego i przeceniłem Agnieszkę Radwańską...a raczej uznania/e ze strony kibiców. Wytypowałem dobrze 9 spośród 10 czołowych nazwisk oraz 4 nazwiska wśród najlepszej piątki. Ponadto idealnie podałem miejsca tych sportowców: Kamil Stoch (1 miejsce), Justyna Kowalczyk (4 miejsce) i Rafał Majka (7 miejsce). W pozostałych przypadkach z reguły myliłem się "plus minus" jedną lub dwie rankingowe lokaty. Kończę z wychwalaniem swej skromnej osoby :D Miłego dnia i do zobaczenia. Czołem! :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz