Translate

niedziela, 4 stycznia 2015

(Temat 24) Piłkarze na tle najlepszych polskich sportowców

Dzień dobry. Witam po świątecznej przerwie. Dzisiejszym postem rozpoczynam 2015 rok. Łezka w oku się kręci, gdy wspomni się o minionych 12 miesiącach - jakże udanych dla naszych sportowców, a wśród nich również piłkarzy (co nie jest sprawą częstą niestety). Nie będę jednak podejmował wyzwania streszczenia tego okresu. Postanowiłem zająć się tym razem tematem nieco abstrakcyjnym, a mianowicie upodobaniami. Właśnie tak. Zresztą upodobaniami jakże cennymi, gdyż dotyczącymi głównych weryfikatorów dokonań zawodowych sportowców - kibiców. Dlatego wypadałoby sprostować tytuł, który zapewne jest nadużyciem w moim wydaniu i może wprowadzać wasz tok rozumowania na nieodpowiednie tory. Użyte w nim słowo "najlepszych" traktujcie w dużym cudzysłowie. Tak naprawdę nasza "pogadanka" obijać się będzie o materię popularności (czyt. "najpopularniejszych") rodzimych sportowców. Jak wiadomo, nie zawsze wielkość sympatii fanów jest współmierna do wyczynów swych pupili. Nie byłby to blog o zabarwieniu piłkarskim, gdyby priorytetem rozważań nie był w głównej mierze futbol. Nasza analiza opierać się będzie o materiał niezwykle rzetelnie ukazujący ranking "kibicowskiej miłości" - Plebiscycie Przeglądu Sportowego (na najlepszego polskiego sportowca roku). Zapraszam was do przeanalizowania danych zamieszczonych w tabeli, która znajduje się poniżej tego akapitu. Macie tam ukazane wszystkie edycje tego corocznego konkursu, z uwzględnieniem wyników piłkarzy. Miłej frajdy z czytania.
Kolej na moją subiektywną interpretację zawartości tabeli i analizy szerszej - charakterystyka popularności danych sportowców, zwłaszcza z uwzględniając piłkarzy. Powyższa tabela ukazuje wszystkie konkursy na najlepszego polskiego sportowca organizowane przez czasopismo sportowe Przegląd Sportowy. Organizowano go co roku, z wyjątkiem okresu pomiędzy 1939 a 1947 rokiem (czas działań zbrojnych na terytorium Polski i "leczenia ran" po wojnie). Jest to najsłynniejszy i najstarszy (na świecie tylko w Szwecji jest starszy - o rok) tego typu plebiscyt w Polsce. Bardzo miarodajny jest jego wynik, gdyż o swych preferencjach dają wyraz sami fani, poprzez oddawanie przez siebie głosów. Tak jak już mówiłem wcześniej, w moim mniemaniu niezwykle mylne jest określenie: "na NAJLEPSZEGO polskiego sportowca". Po prawdzie to konkurs popularności konkretnych sportowców, którzy de facto nie muszą mieć najwybitniejszych rezultatów (aspekt sportowy jest jednak istotny, gdyż najpierw znawcy wybierają określoną grupę sportowców, na których dopiero w dalszym etapie głosują kibice). Teraz pokrótce opiszę wam tabelę. Składa się ona z 5 kolumn. W pierwszej od lewej, zatytułowanej "Edycja", macie kolejno (patrząc od góry) numerację rzymską wszystkich konkursów (w sumie 79 edycji + plebiscyt za 2014 rok). Obok, (kolumna "Rok") jak łatwo jest się domyślić ulokowana jest data danego konkursu. W kolumnie "Nazwisko" umieszczono nazwisko najlepszego piłkarza w zestawieniu. W tym przypadku brana jest pod uwagę pierwsza dziesiątka konkursu i jeśli nie ma w niej żadnego reprezentanta piłki nożnej to macie umieszczoną w tabeli charakterystyczną poziomą kreseczkę ("-"). Co do zasady wyróżniony jest tylko najlepszy piłkarz, jednak gdy jest więcej piłkarzy w pierwszej piątce to też są oni wymienieni (ich nazwiska są napisane mniejszym drukiem i oddzielone linią przerywaną). W kolumnie obok ("Miejsce") napisany jest rezultat piłkarza. Miejsca poza czołową piątką, ale znajdujące się w czołowej dziesiątce są oznaczone "10". W ostatniej kolumnie tak jak jej nazwa wskazuje macie podaną łączną ilość piłkarzy, którzy znaleźli zaszczytne miejsce w najlepszej dziesiątce konkursu. Jeszcze o kolorystyce. Barwa ciemnoniebieska oznacza miejsce danego gracza na podium plebiscytu (miejsca 1-3), zaś barwa jasnoniebieska wskazuje rezultat w pobliżu popularnego "pudła" (miejsca 4-5). Tyle informacji technicznych o tabeli.
Jak właściwie wygladają "akcje" piłkarzy w sercach kibiców polskiego sportu? Mizernie. Nie dość powiedzieć, że w 79 wydaniach plebiscytu tylko 2 razy wygrał piłkarz! Ba, jedynie 4 razy piłkarzowi udało się znaleźć na podium! Słabiutko. Aż 41 razy zdarzyło się, że piłka nożna nie miała żadnego przedstawiciela w czołowej dziesiątce (tj. 51,9 % wszystkich edycji). W sumie tylko 56 razy pojawiło się nazwisko piłkarza we wszystkich edycjach konkursu. Mam swego rodzaju dysonans, gdy rozmyślam nad tymi faktami. Czy "nie gryzie" się to z powszechnym przyzwoleniem, że futbol jest polskim sportem narodowym? Czy to przypadkiem określenie nie na wyrost? Wszakże, mieliśmy wybitne pokolenia uzdolnionych graczy, z dwoma medalami Mistrzostw Świata i trzema krążkami olimpijskimi. Skąd więc ta skromna ilość kibicowskich laurów sympatii. Jedyna diagnoza, która przychodzi mi na myśl, jest w rzeczywistości banalnie prosta - piłka nożna nie jest w polskiej hierarchii aż tak wysoko jak się uważa. Choć twierdzę przy tym, że ta problematyka jest niezwykle złożona i w dalszej części mego dzisiejszego wywodu choć trochę spróbuję ją przeanalizować. Na początku jednak prześledźmy "poczynania" polskich piłkarzy w "plebiscytowej rywalizacji". Już w pierwszej edycji w 1926 roku mamy ogromy sukces piłki nożnej. Triumfatorem został bowiem Wacław Kuchar. Ówczesny gracz Pogoni Lwów (Lwów wtedy jeszcze był w granicach Polski). Aczkolwiek pan Kuchar był wielce uzdolniony i oprócz futbolu uprawiał wiele innych dyscyplin z wielkimi sukcesami (np. łyżwiarstwo szybkie czy konkurencje lekkoatletyczne - 110 m przez płotki, 800 m, trójskok, skok wzwyż czy dziesięciobój). Przed wojną w zasadzie jeszcze tylko Ernest Wilimowski osiągnął godny napisania rezultat (4 miejsce w 1934 roku). W pozostałych konkursach piłkarzom udawało się osiągać miejsca w "10-tce", jednak daleko im było do najpopularniejszych/najlepszych sportowców w kraju.
Po wojnie wcale nie było jakoś lepiej. Tak naprawdę to dopiero od końca lat 60-tych nastąpił progres. W latach 70-tych i 80-tych zaś był okres, w którym rodzimy futbol był niesłychanie doceniany. To dziwić nie powinno, przecież nasza Reprezentacja i klubu osiągały wówczas wybitne rezultaty na arenie europejskiej i światowej. W 1973 roku Kazimierz Deyna zajął dobre 5 miejsce w plebiscycie, jednak osiągnięty przez niego wynik był aż dwukrotnie mniejszy niż analogiczny wynik zwycięskiego kolarza. Rok później, piłka nożna osiagnęła najlepszy rezultat w swych plebiscytowych startach, do którego już nigdy nawet się nie zbliżyła. W najlepszej piątce znalazło się aż 3 przedstawicieli "kopanej". Znów najlepszy z nich był Deyna, a za nim uplasowali się: Grzegorz Lato (4 miejsce) i Robert Gadocha (5 miejsce). Tak ogromny impuls sympatii kibiców wynikał z ogromnego sukcesu kadry Orłów Górskiego na Mundialu 1974 w RFN (3 miejsce). Deynę wyprzedziła jedynie Irena Szewińska, która tak naprawdę wygrała bardzo zdecydowanie (rezultat Deyny to tylko 54,4 % wyniku Szewińskiej). W 1976 roku Kazimierz Deyna znowu znalazł się w dziesiątce i znowu był najbardziej docenionym piłkarzem (5 raz w historii - rekord). W następnym roku Grzegorzowi Lacie udało się zająć 5 miejsce, przegrywając pięcioboistą nowoczesnym, lekkoatletami i bokserem. Następne 3 lata to brak jakiegokolwiek piłkarza nawet w najlepszej dziesiątce. W roku wprowadzenia stanu wojennego (1981) duże uznanie ze strony kibiców otrzymał Włodzimierz Smolarek (ojciec Ebiego). Piłkarz znany ze swej zawziętości na murawie i "serca do gry" (to zawsze się podoba kibicom) miał bardzo jesień i dobrze zachował się w pamięci publiki. Stzrzelił dla Reprezentacji Polski aż 4 gole i zwłaszcza 2 bramki przeciwko NRD (zwycięstwo 3:2 na wyjeździe) walnie przyczyniły się do awansu Biało-czerwonych na Mundial 1982 w Hiszpanii. Zajął w plebiscycie 4 miejsce i znalazł się w nietypowym towarzystwie: z pięcioboistą nowoczesnym, "motorowodniakiem", szermierzem i łuczniczką. Plebiscyt z 1982 roku jest historycznym. Po raz drugi w historii wygrał piłkarz w osobie Zbigniewa Bońka. Na popularnego Zibiego spłynął wtedy potok zachwytu fanów za jego postawę na Mistrzostwach Świata. Pod jego wodzą nasza Reprezentacja osiągnęła genialne 3 miejsce. Przewaga Bońka nad drugim miejsce w konkursie nie była znaczna (8,3 %) - bywało mniej, aczkolwiek należy ją traktować jako tę z tych mniejszych. Obok Bońka uznanie w oczach kibiców znaleźli Grzegorz Lato i Andrzej Buncol, którzy również uplasowali się w zaszczytnej "10-tce". W pozostałych konkursach z lat 80-tych piłkarze sporadycznie lokowali się w gronie najlepszych (najpopularniejszych) sportowców, ale pierwsza piątka była dla nich tylko marzeniem. Następna dekada tylko pokazuje ogromny kryzys polskiej piłki, zwłaszcza tej reprezentacyjnej. Tylko w dwóch edycjach futboliśći zostali docenienie przez kibiców. W 1992 roku doskonałe 4 miejsce zajął Andrzej Juskowiak, a niepokorny Wojtek Kowalczyk uplasował się na 9 miejscu. Sukces obu panów należy kojarzyć z 2 miejscem kadry olimpijskiej w Turnieju Olimpijskim 1992 (Juskowiak został królem strzelców). Cztery lata później mamy pewną anomalię. Reprezentacja grała słabo, ale jeden piłkarz znalazł się w najlepszej "10-tce" - Marek Citko. To był jego czas. Strzelił gole przeciwko Brazylii i Anglii. Wraz z Widzewem Łódź natomiast grał w fazie grupowej Ligi Mistrzów (2 gole, w tym efektowny lob w meczu z Atlético Madryt).
Doszliśmy do XXI wieku. W 2001 roku awans po 16 latach Reprezentacji Polskiej na Mundial spowodował, iż Emmanuel Olisadebe i Jerzy Dudek znaleźli się w czołowej piątce (kolejno 4 i 5 miejsce). W 2007 roku znowu ogromny wyczyn piłkarza w plebiscytowym zestawieniu. Ebiemu Smolarkowi przypadło świetne 2 miejsce (najlepszy okazał się Adam Orzeł z Wisły Małysz). Nie ma co, wtedy "młody" Smolarek miał szczyt formy i przepięknie grał dla Biało-czerwonych (w dużej mierze dzięki niemu po raz pierwszy awansowaliśmy do turnieju finałowego EURO). Nagrodę za zajęte miejsce Ebi nie mógł odebrać osobiście, więc w jego imieniu zrobił to jego ojciec - Włodzimierz. No i wreszcie ostatnie trzy edycje to 3 sukcesy Roberta Lewandowskiego, z czego w 2013 roku uplasował się na 5 miejscu. Jeśli i w tegorocznym konkursie uplasuje się w najlepszej dziesiątej i okaże się przy tym najlepszym piłkarzem to przejdzie do historii (żaden piłkarz nie dokonał tego w 4 kolejnych edycjach!). Gdy już jesteśmy w plebiscycie 2014 roku (niebawem zostanie opublikowana najlepsza dziesiątka sportowców), to raczej nie spodziewam się wielkiego sukcesu piłki nożnej. No chyba, że za sukces uznamy sam udział w finałowej "10-tce". Jubileuszowy 80 konkurs zapewne padnie łupem przedstawiciela sportów zimowych (medale naszych sportowców na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Soczi) lub kolarstwa. Mocna też będzie siatkówka (męska Reprezentacja wygrała Mistrzostwa Świata) czy młociarze. Myślę, że miejsce piłkarza blisko pierwszej piątki trzeba uznać w tej sytuacji za ogromny wyczyn.
A teraz refleksja. Co by nie mówić, piłkarze w plebiscycie nie zajmują najwyższych lokat. No tak, od lat 90-tych nasza piłka zdecydowanie "obniżyła loty". Na pewno ten aspekt ma swoje znaczenie. Wydaje się jednak, że problem jest znacznie bardziej złożony. Widać pewną tendecję dotyczącą "okresach olimpijskich". Mowa o latach rozgrywania Igrzysk Olimpijskich - głownie chodzi o turnieje letnie, a od czasów sukcesów Adama Orła z Wisły Małysza, również zimowe. W tym czasie takie sporty jak piłka nożna wyraźnie tracą. Inna kwestia to - że tak powiem - "syndrom sportów drużynowych". Jakoś tak się składa, iż przedstawiciele sportów indywidualnych dominują w rankingach popularności. Kibic widzi konkretny bój konkretnego sportowca. Może się w z nim utożsamiać. Sytuacja jest klarowna. Sukces drużyn zaś niejako się rozkłada na wszystkich jego "współtwórców". Każdy gracz jest takim trybikiem w wielkiej maszynie, którym jest cały zespół. Stąd też mimo, że Polacy kochają siatkówkę (zwłaszcza w ostatnich latach), to pomimo tego żaden siatkarz nigdy nie wygrał plebiscytu. Jest też aspekt pseudosportowy. Chodzi mi o animozje między klubami. Nie da się ukryć, że pomiedzy fanami klubów piłkarskich istnieją 3 typy emocji: przyjaźń, wrogość (niestety) i rzadziej obojętność. Nie pora teraz na rzetelną analizę czemu tak w zasadzie jest. Istotne jest to, że kibice z określonych terytorium Polski po prostu nie zagłosują na piłkarza, który reprezentuje barwy klubu przez nich "nielubianego". Dobrym przykładem jest tu chociażby Kazimierz Deyna, którego nawet kiedyś podczas meczu Reprezentacji Polski kibice z rejonu Śląska po prostu wygwizdano - tylko dlatego, że był wówczas graczem Legii Warszawa. Myślę, że ów problem także dzisiaj ma swoje przełożenie na rozkład głosów. No i wreszcie...przeciwnicy. Piłkarze często zostawali pokonywani w "rywalizacji popularności" z godnymi rywalami. Nie mieli większych szans, aby równać się z niezwykle lubianymi Adamem Małyszem, Justyną Kowalczyk a wcześniej Ireną Szewińską czy Stanisławą Walasiewicz. Należy tu pamiętać o polskiej specyfice. Przedstawiciele pewnych sportów po prostu byli w polskim społeczeństwie niezwykle doceniani. Mam na myśli tu głównie lekkoatletykę, która chyba najczęście wygrywała konkurs Przeglądu Sportowego. Innym przykładem, dla mnie nieco niezrozumiałym, jest popularność kolarstwa. Kolarze względnie często wygrywali i patrząc na niego przez pryzmat peletonu kolarskiego to w jakimś względzie ma on znamiona sportu drużynowego - to tym bardziej pokazuje popularność tej dziedziny sportu w kraju nad Wisłą. W tym roku kolarstwo szosowe miało wspaniały rok i ewentualny sukces Michała Kwiatkowskiego czy Rafała Majki, mnie by nie zdziwił (Michała niezwykle lubię i kibicuje mu laurów w tegorocznej edycji).
Gdy już omawiamy plebiscyt w sensie largo (tj. z perspektywy innej niż piłkarskiej), to można zauważyć wzrost popularności sportów walki w latach 90-tych. Wcześniej jednak też doceniano tego typu sportowców: bokserów (zwłaszcza w latach 40-tych po zakończeniu II wojny światowej...) i szermierki. Co jeszcze? Można też spróbować rzucić tezę, że w historii plebiscytowych zmagań mieliśmy do czynienia z paroma "rodzynkami" - sportowcami, których dyscypliny pozornie wydawały się mało popularne. Mam na myśli głownie Janusza Pyciak-Peciaka (wygrał w 1977 i 1981 roku). Pan Janusz to wybitny pięcioboista nowoczesny. Wspomniany sport pomimo swej widowiskowości, jednak polskim sportem narodowym ciężko nazwać. Oczywiście mistrzostwo olimpijskie i wielokrotne świata wpłynęło na podziw ze strony kibiców. Mam też nieodparte wrażenie, że jedna z konkurencji pięcioboju tłumaczył sukces tego sportu. Chodzi mi o skoki przez przeszkody "z pomocą konia" - zwierzę te, ma w naszym kraju niezwykłą estymę (poza tym ta konkurencja jest elegancka i dostojna, co dla wielu ludzi jest ogromnym "plusem"). Innym "rodzynkiem" była Otylia Jędrzejczyk. Słynna pływaczka 3 lata pod rząd wygrywała plebiscyt, mimo że jej dyscyplina raczej nie elektryzuje jakoś wybitnie polskiej publiki (choć tu mogę się mylić). Oprócz sukcesów czysto sportowych, pani Otylia jest lubiana także za swój charakter czy działalność charytatywną. Myślę, że wystarczy tej dygresji, bo odbiegam od tematu przewodniego.
Pozwoliłem sobie stworzyć własną dziesiątkę najlepszych polskich sportowców ubiegłego już 2014 roku. To mieszanka prognoz z moimi czysto subiektywnymi preferencjami. Jestem niemal przekonany, że tegoroczny "konkurs popularności" wygra Kamil Stoch. Również z dużą dozą prawdopodobieństwa sądzę, iż za jego plecami znajdzie się ta oto trójka sportowców: Michał Kwiatkowski, Zbigniew Bródka i Justyna Kowalczyk (być może nie w tej kolejności). Bardzo możliwe, że jednak na podium znajdzie się pani Justyna. Mistrzostwo olimpijskie, złamana kość i jakby nie było zwycięstwa w ostatnich 5 edycjach (więc obdarzana jest przez naszych kibiców ogromną sympatią)! Jednakże ostatnie informacje z jej życia osobistego (które de facto sama ujawniła), a także jej mniejsze sukcesy sportowe, słaby grudzień ubiegłego już roku oraz wybitne 12 miesięcy w historii polskiego sportu - przełoży się na jej nieco gorszy wynik w obecnym plebiscycie. Wspomniana czwórka w mojej opinii zdecydowanie jest przed innymi. Być może zawyżyłem trochę miejsce naszej wspaniałej młociarki, Anity Włodarczyk. Przyznałem jej 5 lokatę. Uważam, że jej się to po prostu należy. Jest obecnie bodajże jedyną przedstawicielką lekkoatletyki z Polski, która ma rekord świata w swej konkurencji! Myślę, że Rafał Majka na pewno znajdzie się w pierwszej dziesiątce (dałem mu 7 miejsce, ale pewnie będzie wyżej). W końcu wygrał 2 etapy Tour de France i cały wyścig Tour de Pologne. Myślę, że w korespondencyjnej rywalizacji z Michałem Kwiatkowskim nie dojdzie do sytuacji, że będą się nawzajem "osłabiać" (chodzi mi, że kibic będzie często głosował na obu kolarzy, a nie będzie dokonywał pomiędzy nimi wyboru - mam tu na myśli głównie fanów kolarstwa). Myślę, że Agnieszka Radwańska również znajdzie się wśród najpopularniejszych ludzi polskiego sportu, pomimo widocznie słabszego roku. Proszę sobie wyobrazić, że po raz kolejny została wybrana najbardziej lubianą tenisistką na świecie przez kibiców (międzynarodowych). Uwzględniłem też żużlowca Krzysztofa Kasprzaka. Bardzo możliwe, że będzie niżej w rankingu, jednak brałem pod uwagę ogromną popularność żużla w naszym kraju.
Na dziś chyba wystarczy. Mam nadzieję, że miło się czytało. Wyniki plebiscytu już bardzo blisko (gdzieś w styczniu) i wtedy przekonamy się czy kibice wyróżnią dobrym miejscem piłkarza oraz o skuteczności moich przewidywań odnośnie rozkładu pierwszej dziesiątki. Miejmy nadzieję, że 2015 rok okaże się wspaniałym okresem dla polskiego sportu. Gorąco kibicuję chociażby naszej Reprezentacji piłkarskiej i jej awansowi na turniej finały EURO 2016 we Francji. Najlepiej z pierwszego miejsca w grupie kwalifikacyjnej - marzyć wolno :))) A tak w ogóle, aby obecny rok był przynajmniej bardzo dobry - nie tylko sportowo rzecz ujmując. Narazie. Czołem! :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz